Tymczasem w drugiej
części Wesołego Miasteczka
[Andy]
- Dorwę cię – wrzasnąłem w stronę Christiana, goniąc go moim niebieskim autkiem. Jake zachichotał uderzając w moje maleństwo – Ej, dlaczego uwzięliście się na mnie?
- Dorwę cię – wrzasnąłem w stronę Christiana, goniąc go moim niebieskim autkiem. Jake zachichotał uderzając w moje maleństwo – Ej, dlaczego uwzięliście się na mnie?
Matki z dziećmi obserwowały nas z otwartymi ustami. W końcu
udało mi się dogonić CC’ego. Zaśmiałem się zwycięsko i wtedy usłyszeliśmy
dzwonek, a nasze samochody się zatrzymały.
- Co tak szybko? – jęknął Jake, kiedy wychodziliśmy –
Byliśmy tu tylko 10 minut.
- Na szczęście – westchnęła cicho jakaś kobieta – Co starzy
faceci w za ciasnych spodniach robią na takich atrakcjach?
Puściliśmy jej słowa mimo uszu, ale po chwili uśmiechaliśmy
się do siebie.
- Chodźmy coś przekąsić – usłyszałem głos Christiana. Tak
więc ruszyliśmy w stronę stoisk. Gdy już byliśmy blisko, zobaczyłem Jeremy’ego
i Sammi. Gitarzysta właśnie wkładał do ust dziewczyny trochę waty cukrowej, na
co ona zaczęła się szalenie śmiać. Jinxx sam urwał wielki kawałek słodyczy. W
tym momencie podbiegłem do niego i wepchnąłem mu wszystko do buzi.
- Ale romantycznie – stwierdziłem, a on popatrzył na mnie z
wyrzutem. Doll przytuliła go na pocieszenie i pocałowała w nos.
- Trzymajcie mnie bo zaraz zwrócę obiad- skrzywił się Jake.
- A co zazdrosny? – Jeremy wytknął język w jego stronę, zaś
tamten zrobił obrażoną minę – Ella Ci nie daje?
- Hej! – krzyknąłem , aby złagodzić sytuacje, która mimo ich
nastawienia tak mnie bawiła – Uspokójcie się! Gdzie tak w ogóle jest CC? –
zauważyłem po minucie.
Rozejrzeliśmy się wokoło, lekko spanikowani. Sammi wzruszyła
ramionami, a my powtórzyliśmy tę czynność. Kupiliśmy sobie jakieś napoje oraz
żelki i usiedliśmy na ławce.
- Dobra, zostało nam jeszcze parę rzeczy do wypróbowania –
odstawiłem kubek na ziemię – Może po drodze wpadniemy na resztę.
W tym momencie przed nami wyrosła nasza ukochana parka.
- Właśnie o was rozmawialiśmy. Gdzie byliście? – Eff usiadła
na moich kolanach z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Ashley zaś umiejscowił się
na nogach Jake’a.
- Ej! – wrzasnął wściekły – Złaź ze mnie!
- Odwiedziliśmy kolejkę górską, filiżanki i kolejkę z
upiorami – odparł basista ignorując to, że wściekły gitarzysta posyła do niego
niemiłe komentarze.
- Nigdy więcej – brunetka siedząca na moich kolanach popatrzyła
z wyrzutem na swojego byłego – Nie wiecie co jest w tym tunelu! – prawie krzyczała.
- Ale przytulić to się już chciałaś – zakpił Ashley
uśmiechając się zadziornie – Tęsknisz za mną!
- Nie! – dziewczyna prawie zleciała z moich ud, co sprawiło,
że musiałem ją przytrzymać w pasie.
- Juliet nie będzie tym zachwycona – wtrącił swoje trzy
grosze Jinxx, wyciągając telefon z kieszeni. Sammi skarciła go wzrokiem. Za to
lubiłem tą laskę.
- Przestańcie mi pieprzyć o miłości – podenerwowany Jake
pacnął się pięścią po kolanie. Effie oczywiście musiała zaraz zacząć go
pocieszać. Ona jest zbyt troskliwa!
*
- Słuchajcie! – usłyszeliśmy krzyk CC’ego, kiedy
wychodziliśmy z Diabelskiego Młynu – Poznałem kogoś!*
- Naprawdę? – zapytała szczęśliwa brunetka, rzucając się
perkusiście na szyję. Ashley zazgrzytał zębami – To cudownie!
- Jak ma na imię? – wtrącił Jake – Jest ładna, lubi to co
ty?
- Jej imię to Lauren – rozmarzył się Christian – Jest
śliczna, spotkaliśmy się przy rzucie do celu. Wygrałem dla niej misia!
- A masz jej numer, adres? – zapytałem wznosząc oczy ku
niebu, które powoli robiło się ciemne.
- Cholera – powiedział poważnie, odwracając się – Zaraz wracam!
– zaczął biec w stronę tłumu.
Wybuchnęliśmy gromkim śmiechem, ruszając na kolejne
atrakcje.
- Proszę – Jeremy uśmiechnął się w stronę Sammi, podając jej
do ręki słodkiego potworka, średniej wielkości – Jest cały twój!
- Dziękuje pysiu – podziękowała czerwono –włosa, całując po
w policzek.
Ashley wywrócił oczami i wziął kulę ze stołu. Odchylił się
do tyłu i cisnął nią do przodu. Nie trafił.
- Stary, wyszedłeś z wprawy. Ale się zrymowało! – cieszyłem
się jak małe dziecko. Basista zaś prychnął i ponownie spróbował. Tym razem trafił
bezproblemowo. Wszyscy zaczęliśmy klaskać, na co Ash dumnie uniósł głowę i odebrał
nagrodę. Nie czuję jak rymuje!
- To dla ciebie, mała – podał Effie, dużego, niebieskiego
wieloryba z okrągłymi, czarnymi oczami. Dziewczyna pokiwała przecząco głową.
- To twoja nagroda – stwierdziła cofając się do tyłu.
- Daj spokój, to twoje ulubione zwierzęta. Po za tym ja chce
ci to dać – w tej chwili zacząłem tęsknić za Juliet i zrozumiałem co czuł Jake,
kiedy wszyscy wokół mają swoją ukochaną osobę. Brunetka podziękowała grzecznie,
odbierając prezent.
- A dostanę coś w zamian? – cały Ashley. Eff zaśmiała się,
ale natychmiast spoważniała, mówiąc surowo „NIE”. Wyglądało to bardzo zabawnie.
Nagle poczułem coś na żebrach. To Jake dawał mi kuksańca i podsunął pod nos
papierową miskę z popcornem.
- Żebyś nie czuł się samotny.
I oboje patrzyliśmy na tę zakichaną miłość pełną słodyczy i
zabawek…
___________________________________
*CC nie zna się jeszcze z Lauren
Nie długi, ale zaraz się zbieram. No i trzeba się jeszcze pouczyć ;/
Tak na marginesie, chciałabym ogromnie podziękować za ciepłe komentarze pod postami. Nie wierzę, że komuś spodobały się moje bazgroły :P
Jak słodko *.*
OdpowiedzUsuńBiedny Andy i Jake ;3
Czekam.
'Nie podobały'? Żartujesz? Piszesz, świetnie!
OdpowiedzUsuńZakichana miłość... Gupki. Jakby mieli swoje partnerki to by nie marudzili :p
I niech Jake i Andy nie marudzą, bo oni chociaż MAJĄ swoje drugie połówki, a Ash się ciężko męczy żeby swoją odzyskać ;)
A tak btw, uwielbiam parkę Sammi i Jinxx. Są idealni. Stworzeni dla siebie ♥
Buziaki i czekam niecierpliwie :***
Fajny rozdział :3
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga ! ;*
Biedni Andy i Jake :(
Ołł , i usuń to takie zabezpieczenie że trzeba wpisać kod bo to wkurwia :(